Wpis ten jest moim oficjalnym stanowiskiem na zarzuty, jakie wypisuje pod moim adresem Adam S. z BOOST Factory, Bydlino (tam byłem osobiście), na różnych forach tematycznych, pisząc nie do końca tak, jak było to w rzeczywistości. Adam S. nie jest właścicielem tego auta, choć pisze w takiej formie, jakby był (używa "nam", "my" itp.). Adam S. nie publikuje treści w porozumieniu z właścicielem samochodu. Rozmawiałem z właścicielem i odcina się od tego, mówiąc "Nie interesuje mnie co Adam robi". Mam ustalony plan działania (również ten najgorszy scenariusz) z właścicielem auta. Adam S. został oficjalnie zablokowany na moim fanpage SCG, gdyż robił kopiuj-wklej tej samej treści w różnych moich postach, co zaczęło być bardzo denerwujące. Adam S. przytacza w swoich wypowiedziach kwotę 15 tyś zł, ale widocznie większa część została u niego, bo nie u mnie (podliczenie kosztów na końcu). U Adama S. w warsztacie wcześniej auto było robione i z tego warsztatu przyjechało do mnie.
Oto historia pewnej G-Klasy, która trafiła do mnie do poprawek po poprzednich "motaczach".
Pewien człowiek miał plan: wstawić skrzynię automatyczną 722.6 do G-klasy z zamontowanym silnikiem OM606 na pompie mechanicznej.
Oczywiście tu przyszedłem z pomocą i zaproponowałem produkowany sterownik do skrzyni automatycznej 722.6 oraz używaną skrzynię biegów, po przeglądzie (nie nową czy w pełni regenerowaną). Wychodząc naprzeciw klientowi, zaproponowałem najnowszą wersję sterownika (która będzie długo wspierana w porównaniu do starszej), informując, że nie wszystkie funkcje (mało istotne) jeszcze w pełni działają w związku ze zmianą platformy, ale to zostanie niedługo poprawione i prześlę firmware do wgrania. Sam sterownik dostarczam z wgranymi standardowymi ustawieniami, sprawdzonymi na innym aucie, ale finalnie wszystko trzeba samemu dostroić - o czym również informuję. Towar dostarczony, instalator zamontował i zonk - coś nie tak z biegami, bo niezbyt to chce pracować. Oczywiście biorę to wszystko "na klatę", bo człowiek nie maszyna i błędy popełnia. Przygotowałem drugą płytę sterującą i pojechałem na podmianę. Płyta wymieniona, ATF zalany, jazda testowa - wszystkie biegi są, sterownik pracuje, trzeba biegi dostroić, bo niektóre zmiany są z szarpnięciem - sprawa normalna, bo tego jeszcze nikt nie dotykał. Pod koniec jazdy testowej, gdy ATF się mocno zagrzał, biegi się pogubiły, co jest również rzeczą normalną gdy nie wystroi się map z ciśnieniami SPC i MPC dla różnych temperatur ATF-u.
Osoba, która montowała sterownik powiedziała, że sama sobie sterownik wystroi na hamowni w (uwaga!) kilka godzin. Bardzo mnie to zdziwiło, bo jest to rzeczą wręcz niewykonalną (sam potrzebowałem kilka dni, aby dostroić poprawnie na różnych temperaturach ATF-u), no ale widzę że pewniak i idzie w zaparte że to ogarnie.
Nie ogarnął, tłumacząc że nie da się tego zrobić, że to sterownik zepsuty, że może skrzynia uszkodzona itp. itd. Oczywiście zaproponowałem sprawdzenie skrzyni, która została do mnie dostarczona, rozebrana, sprawdzona - brak zużycia. Klient zabrał, zamontował, zrobiłem to na własny koszt.
Po jakimś czasie (październik 2021) właściciel auta postanowił dogadać ze mną strojenie map, bo auto aktualnie jeździ na 2 biegach i pojawiają się wyrywkowo i wszystko wariuje.
Auto przyjechało do mnie do Darłowa na strojenie i się zaczął koszmar ...
Sterownik skrzyni biegów został umieszczony obok akumulatora, pod maską, złączem do góry, w miejscu, w którym spływała woda (a obudowa nie jest hermetyczna) ... do środka sterownika. Wyciągnąłem go z tego miejsca, zdjąłem obudowę, wylała się woda, a sam sterownik był SKORODOWANY (więc wszystko głupiało i aż dziw że się nie pojarało całkowicie).
Wychodząc z pomocą, zaproponowałem nieodpłatnie klientowi nowy sterownik, który włożyłem do auta, choć poprzedni instalator powinien za to "beknąć" i to srogo.
Sama instalacja elektryczna również była położona mega amatorsko i bez znajomości podstaw elektryki:
- zasilanie skrzyni biegów i sterownika pociągnięte od "jakiegoś" przewodu, który miał +12V po zapłonie, ale maksymalnego obciążenia nikt nie znał
- brak jakichkolwiek zabezpieczeń
- przewody "z łapanki", poplątane, różnych przekrojów,niekoniecznie nadające się do zasilania czy sygnałów
- sygnał CAN-Bus pociągnięty przewodem 2-żyłowym (chyba z jakiegoś domowego przedłużacza), zamiast odpowiednią skrętką
Przyszedł ten dzień, wziąłem się za elektrykę i znów widzę zonk - wodzik od wybieraka biegów do skrzyni wygięty na kolanie, kąty takie, że PRND na lewarku i PRND na skrzyni "prawie" się pokrywały, a P trzeba z mocnym walnięciem do przodu wbijać.
Kolejny dzień się skończył, elektryka ogarnięta, auto znów czeka na "okienko" by kontynuować prace.
Jest chwila, wymieniam uszkodzony wybierak biegów (nie zawsze +/- dobrze pracowały), dodatkowo przedłużając jego dźwignię i dźwignię na skrzyni, by zamontować prawidłowo wodzik.
Wyjeżdżam na testy licząc, że wszystko będzie dobrze i nie jest - skrzynia się mnie nie słucha. Postanowiłem zdemontować i sprawdzić skrzynię jak będzie czas, bo może od tego lewarka, uszkodzonego sterownika itp. się coś posypało. Tu kolejny koszmar ...
Niby miało być to proste, a jednak nie jest :(
Demontaż poszedł sprawnie, ale już podczas demontażu zauważyliśmy, że jeden gwint w dzwonie od przewodu olejowego obrobiony maksymalnie. No nic, będziemy się tym później martwili - trzeba sprawdzić skrzynię. Sprawdzanie, jest uszkodzenie, wymiana zużytych części (nieodpłatnie) i montaż skrzyni. Oczywiście ciężko jest przykręcić przewód olejowy, jak razem ze śrubą wyszedł gwint (śruba trzymająca przewód wkręcona pod kątem, na siłę), miejsce pasowane, frezowane, zostało przez kogoś obrobione diaksem, a same przewody zarobione ze złymi końcówkami, gdzie nie ma możliwości "przyklejenia" ich przez podkładkę miedzianą do dzwona skrzyni. Gwintujemy, przerabiamy, przy okazji przecinamy jedną zarobioną końcówkę na przewodzie, a tam dziurka o połowę mniejsza jak w oryginalnej instalacji MB. Trzeba dorobić przewody, ale dopiero za kilka dni, bo firma zamknięta a my już musimy kolejne auto klienta wstawiać i G-klasa idzie na parking.
Po jakimś czasie wszystko ogarnięte. Auto jeździ, zmienia biegi, ślizga się po dłuższej jeździe i strojeniu - nigdy jeszcze tak nie miałem i szukam problemu. Dzwonię do Midparts (największej firmy w Polsce od skrzyń automatycznych, z którą mam dobre relacje) i dopytuję, bo może gdzieś jest problem o którym nie wiem. Marcin (właściciel) sam też nie ma pojęcia dlaczego tak się dzieje i pada na wysłanie sprzęgła hydrokinetycznego do nich do sprawdzenia, bo tam było regenerowane (może ktoś zwrotnicę w konwerterze inną zamontował).
Kolejne dni, kolejny demontaż skrzyni aby sprzęgło wyciągnąć, wysyłka, czekanie na powrót sprzęgła.
Dni mijają nieubłaganie, klient się denerwuje, bo trochę długo to trwa (choć nie z mojej winy, a terminarza prac, o którym wiedział i to w jaki sposób i kiedy auto będzie robione).
Czekając na sprzęgło sprawdzamy elektrozawory w płycie, bo może coś im odwaliło - 3 sztuki tracą ciśnienie (choć wcześniej zachowywały się poprawnie), więc je wymieniamy nieodpłatnie.
Przyjeżdża sprzęgło, montaż wszystkiego. Auto jeździ, zmienia biegi, testuję dobre pół godziny. Jeżdżę po placu testowym, dalej autem się nie wypuszczam, bo mam obawy że coś się zaraz w silniku rozwali (bo tak klepie, choć to ponoć od wysokiej dawki paliwa) i dodatkowo brak wskaźnika paliwa (niesprawny). Nie cisnę powyżej 4000 tyś obrotów (to 3.0TD). Chłodnicę, która była dosłownie walnięta w środku, obok paska PK, która luźno w samochodzie latała, przyczepiamy chociaż na trytytki, by się nic nie uszkodziło. Trochę fatalne miejsce dla chłodnicy ATF-u, ale jedyne, chociaż na testy.
Wszystko śmiga poprawnie, brak poślizgów. Dzwonię do klienta, że może przyjeżdżać po odbiór auta.
Klient przyjeżdża, jazda testowa poza plac, ciśnięcie diesla po obrotach i przy podwyższonej temperaturze ATF-u duże poślizgi, ATF skoczył do ponad setki, czuję w kabinie smród palonego ATF, skrzynia głupieje .... ja w tym momencie też.
Postanowiłem wymienić skrzynię na całkowicie drugą, bo może ta jest zaczarowana, może cały czas ten sam głupi błąd popełniamy. Kupiona druga skrzynia (na własny koszt) i po kilku dniach montujemy (bo musiała przecież dojechać do nas). Oczywiście przed montażem przegląd ogólny skrzyni. Starą rozebraliśmy - zero zużycia w środku (więc jestem totalnie zmieszany).
Auto jeździ tak samo jak wcześniej. Nie ma poślizgów, nawet na wyższych obrotach, powyżej 3 tyś. Dzwonię do klienta aby przyjechał przetestować. Nagrywam film z jazdy testowej mega zadowolony, że koszmar minął.
Klient przyjeżdża, jazda testowa, wyjeżdżamy w trybie automat, biegi przełącza bezbłędnie. Za niedługi czas koszmar z poślizgiem powraca jak się ATF rozgrzeje ... Ja mam już dosyć ... i jedyne co mi przychodzi do głowy to wymienić ATF na inny (innego producenta, choć ten co leję, nigdy nie sprawiał problemów), zamówić dobrą chłodnicę ATF-u i zamocować tak jak być powinna zamocowana od samego początku.
Czekam na chłodnicę, ATF dojechał ... może koszmar się skończy ... może auto jest zaczarowane.
Nie jest to winą sterownika, że auto ma takie kaprysy, gdyż sterownik to nie mechanizm z paskami i trybikami, tylko elektronika, która steruje elementami wykonawczymi na podstawie procedur zapisanych w pamięci. Zapraszam do odwiedzenia strony z filmami, jak pracuje sterownik w różnych pojazdach LINK.
Poza zakupem skrzyni (tej pierwotnej) i sterownika, klient zapłaci dodatkowo za:
- jeden demontaż i montaż skrzyni - 500 zł
- elektrykę sterownika - 900 zł
- paliwo - 60 zł
- wybierak skrzyni + przeróbka dźwigien i wodzika - 600 zł
- ATF (za jedną wymianę, choć było ich kilka) - 370 zł
- nowe przewody olejowe - 250 zł
- strojenie sterownika - 1500 zł
- chłodnicę oleju - 250 zł
- montaż chłodnicy oleju - 250 zł
Ok, rozumiem że koledzy się dogadali aby Adamowi S. trochę poprawić wizerunek, ale by z człowieka, z którym się wcześniej rozmawiało (czyli ze mną) robić wariata? :)
- stanu skrzyni biegów
- pracy skrzyni przy zapiętym lockup, aby wyeliminować w 100% konwerter
- czasu zapięcia kosza K2 (bo na nim jest poślizg po przekroczeniu 3000 obrotów)
- nastaw w firmware dla maksymalnych obrotów